09 marca 2025

Literatura i... bohaterowie literaccy. Małgorzata Musierowicz - Tygrys i Róża

 Akurat ta książka Małgorzaty Musierowicz - "Tygrys i Róża" -  nie jest moją ulubioną  częścią  "Jeżycjady". Niemniej w każdym tomie cyklu znajduję coś dla siebie: specyficzny klimat jednej z dzielnic mojego miasta i książki, książki, książki..., wspaniałą domową bibliotekę oraz bardzo zaraźliwą atmosferę sprzyjającą czytaniu. 

"Natalia zajrzała jeszcze do Babi, która też dzisiaj wyglądała raźniej. Leżała sobie w czystym łóżku, uczesana starannie i ubrana w świeżą koszulkę z falbanką wokół szyi. Czytała grubą książkę o apetycznie wytartej okładce. 

- „Dusza zaczarowana", Rolland - wyjaśniła w odpowiedzi na pytające spojrzenie córki. - Postanowiłam ją sobie przypomnieć. Kiedyś bardzo lubiłam tę Anetkę Riviere. 

- Ostatnio masz serię lektur reminiscencyjnych - zauważyła żartobliwie Natalia, na co Babi spojrzała znad okularów i powiedziała poważnie: 

- Bo zdałam sobie sprawę, że w moim późnym wieku czytam wciąż książki nowe, a dla starych przyjaciół nie starcza mi czasu. Może się zdarzyć, że już nie zdążę do nich wrócić. A potem, w zaświatach, będę za nimi tęskniła. 

- A za kim najbardziej będziesz tęskniła? - zainteresowała się Natalia. - Bo ja chyba za Małą Dorrit. 

- A ja - za Krystyną, córką Lavransa. 

- To ja już raczej za Lavransem. 

- Albo za Ignacym Rzeckim - powiedziała Babi z zapałem. - O, albo za księciem Myszkinem. I przede wszystkim - za Soamesem Forsythem. 

- Co?! Za nim?! No, coś ty - raczej za Ireną Heron! 

- Irena - oświadczyła babcia gniewnie - była zimna. Trudno za nią tęsknić. Skrzywdziła Soamesa, zraniła go na zawsze. On miał w sobie jednak wiele szlachetności. Zawsze mi go było żal. 

- Rzecki, Myszkin, Soames - wyliczała Natalia. - Same męskie pokraki albo nieudacznicy. Nie masz jakiejś kandydatury prawdziwego mężczyzny? 

- Kmicic - rozmarzyła się Babi. 

- Heathcliff? - podsunęła Natalia. 

- Wokulski! - krzyknęła z kuchni Gabrysia. - Chodźcie na herbatę! 

- Bohun - rzuciła Babi, wstając z pomocą Natalii. - Bogumił z „Nocy i dni". 

- Konrad Wallenrod? - powiedziała Natalia niepewnie. 

- Jan Bohatyrowicz! - dorzuciła Gabrysia, kiedy już pojawiły się obie w kuchni. 

- Pan Rochester z „Jane Eyre" - stanowczo podkreśliła Babi, siadając za stołem. 

Około pierwszej wciąż jeszcze o tym rozmawiały, siedząc we trzy przy wielkim kuchennym stole... "


Ten fragment "Tygrysa i Róży" powiedział wszystko. :-) 

Cytat pochodzi z książki Małgorzaty Musierowicz: "Tygrys i Róża". Akapit Press, Łódź 1999, 159 s.

[W 2011 roku zamieściłam ten fragment w moim czytatniku w BiblioNETce]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz