09 marca 2025

Literatura i... jesień. Delia Owens - Gdzie śpiewają raki

 Już tak mam, że podczas czytania zatrzymuję się na pojedynczych frazach, zdaniach, akapitach. Czytam je ponownie, a często mam ochotę gdzieś je sobie zanotować, dla pamięci (bo jestem wzrokowcem) lub po to, by wracać do nich bez potrzeby kartkowania książki (co bywa niemożliwe na zawołanie, bo przecież korzystam z bibliotek).

To jeden z takich fragmentów

"I właśnie w tym momencie wzmógł się wiatr, a tysiące żółtych liści platanów oderwało się od gałęzi i poszybowało w górę. Jesienne liście nie opadają tylko lecą. Nie spieszą się, zwlekają, bo to ich jedyna szansa, by wzbić się ku niebu. Wirowały, trzepotały i wzlatywały na wietrze, odbijając promienie słońca."


Delia Owens: "Gdzie śpiewają raki". Świat Książki, Warszawa 2019, s. 144-145; przekład Bohdana Maliborskiego"

Literatura i... pracownia pisarza. Rob Wilkins - Terry Pratchett. Życie z przypisami*

 W takiej pracowni mogłabym spędzić resztę życia...

."Zaparkowałem, zszedłem po zboczu do domu i znalazłem przypiętą do drzwi kuchennych kartkę: "Rob: w Kaplicy"*. Podążyłem zgodnie ze wskazówkami pomocnej, ręcznie wyrysowanej mapki i po raz pierwszy zostałem dopuszczony do wewnętrznego sanctum, do epicentrum Świata Dysku w świecie Kuli: specjalnie zaadaptowanej pracowni z dużym podzielonym kamiennymi szprosami oknem, ogromnym opalanym drewnem kominkiem, długą ścianą z rzędami półek pełnych książek, z unoszącym się wszędzie zapachem wosku. Tam, przy wielkim obitym skórą biurku, ledwie widoczny zza gór książek, magazynów, kartek papieru i ogólnie no... rzeczy, siedział autor.

* "Kaplicą" Terry Pratchett nazywał swoją pracownię, specjalnie urządzoną i wyposażoną, w wolnostojącym budynku na terenie posiadłości, w pewnej odległości od właściwego domu (przyp. tłum.)"


Rob Wilkins - Terry Pratchett. Życie z przypisami*. * Oficjalna biografia. Wydawnictwo Insignis Media, Kraków 2023, s. 14; przekład Piotra W. Cholewy

Nawiasem mówiąc: od jakichś 50 przetłumaczonych przez Pana Piotra książek wstecz uważam, że Piotr W. Cholewa jest Mistrzem wśród tłumaczy.

Literatura i... fotografia. Książka w moim obiektywie

 Lubię każdą formę obcowania z książką. 

Lubię mieć dużo książek w domu, ale ponieważ bardzo lubię biblioteki, to chodzę do nich często i regularnie. Lubię czytać kompulsywnie, ale i wtedy, gdy mam tylko chwilę

Lubię mieć stosik przy fotelu, ale czasami taki stosik zmienia się w stosisko i wtedy trochę mnie przytłacza, bo najczęściej zawiera książki, które już powoli powinny opuścić mój dom i wrócić do biblioteki. Albo wrócić na swoje miejsce na regale.

Lubię zaczynać dzień od książki, ale lubię też czytać w nocy.


To zdjęcie zrobiłam kilka lat temu, ale bardzo je lubię...

Literatura i... ulubiona książka. Brianna Lebuskes - Strażniczka spalonych książek

 "- Jaka jest pani ulubiona książka?

- Ulubiona książka - powtórzyła bibliotekarka, siadając na swoim stołku. - Myślę, że to tak, jakby wybierać ulubiony moment z życia."


Zgadzam się z tym. Na nasze życie składają się momenty...

cytat: Brianna Lebuskes - "Strażniczka spalonych książek", Wydawnictwo MANDO, Kraków 2023, s. 148; przekład Urszuli Wilczyńskiej

Literatura i... domowa biblioteczka. Wisława Szymborska - Zabawy literackie

 


"W sklepie meblowym

- Chyba przy tej półeczce zostanę. Tutaj będzie wazonik i różne tam takie, a tu jakieś dwie, trzy książki.
- A gdzie reszta?
- Jaka reszta?"
.
Wisława Szymborska - "Zabawy literackie". Wydawnictwo Znak, Kraków 2023, s. 195 [w rozdziale "Podsłuchańce"]

Literatura i... bohaterowie literaccy. Małgorzata Musierowicz - Tygrys i Róża

 Akurat ta książka Małgorzaty Musierowicz - "Tygrys i Róża" -  nie jest moją ulubioną  częścią  "Jeżycjady". Niemniej w każdym tomie cyklu znajduję coś dla siebie: specyficzny klimat jednej z dzielnic mojego miasta i książki, książki, książki..., wspaniałą domową bibliotekę oraz bardzo zaraźliwą atmosferę sprzyjającą czytaniu. 

"Natalia zajrzała jeszcze do Babi, która też dzisiaj wyglądała raźniej. Leżała sobie w czystym łóżku, uczesana starannie i ubrana w świeżą koszulkę z falbanką wokół szyi. Czytała grubą książkę o apetycznie wytartej okładce. 

- „Dusza zaczarowana", Rolland - wyjaśniła w odpowiedzi na pytające spojrzenie córki. - Postanowiłam ją sobie przypomnieć. Kiedyś bardzo lubiłam tę Anetkę Riviere. 

- Ostatnio masz serię lektur reminiscencyjnych - zauważyła żartobliwie Natalia, na co Babi spojrzała znad okularów i powiedziała poważnie: 

- Bo zdałam sobie sprawę, że w moim późnym wieku czytam wciąż książki nowe, a dla starych przyjaciół nie starcza mi czasu. Może się zdarzyć, że już nie zdążę do nich wrócić. A potem, w zaświatach, będę za nimi tęskniła. 

- A za kim najbardziej będziesz tęskniła? - zainteresowała się Natalia. - Bo ja chyba za Małą Dorrit. 

- A ja - za Krystyną, córką Lavransa. 

- To ja już raczej za Lavransem. 

- Albo za Ignacym Rzeckim - powiedziała Babi z zapałem. - O, albo za księciem Myszkinem. I przede wszystkim - za Soamesem Forsythem. 

- Co?! Za nim?! No, coś ty - raczej za Ireną Heron! 

- Irena - oświadczyła babcia gniewnie - była zimna. Trudno za nią tęsknić. Skrzywdziła Soamesa, zraniła go na zawsze. On miał w sobie jednak wiele szlachetności. Zawsze mi go było żal. 

- Rzecki, Myszkin, Soames - wyliczała Natalia. - Same męskie pokraki albo nieudacznicy. Nie masz jakiejś kandydatury prawdziwego mężczyzny? 

- Kmicic - rozmarzyła się Babi. 

- Heathcliff? - podsunęła Natalia. 

- Wokulski! - krzyknęła z kuchni Gabrysia. - Chodźcie na herbatę! 

- Bohun - rzuciła Babi, wstając z pomocą Natalii. - Bogumił z „Nocy i dni". 

- Konrad Wallenrod? - powiedziała Natalia niepewnie. 

- Jan Bohatyrowicz! - dorzuciła Gabrysia, kiedy już pojawiły się obie w kuchni. 

- Pan Rochester z „Jane Eyre" - stanowczo podkreśliła Babi, siadając za stołem. 

Około pierwszej wciąż jeszcze o tym rozmawiały, siedząc we trzy przy wielkim kuchennym stole... "


Ten fragment "Tygrysa i Róży" powiedział wszystko. :-) 

Cytat pochodzi z książki Małgorzaty Musierowicz: "Tygrys i Róża". Akapit Press, Łódź 1999, 159 s.

[W 2011 roku zamieściłam ten fragment w moim czytatniku w BiblioNETce]

Literatura i... wydarzenie. Wystawa - Oczywista nieoczywistość – związki Wisławy Szymborskiej z (pop)kulturą

 Wisława Szymborska inaczej...

"Oczywista nieoczywistość – związki Wisławy Szymborskiej z (pop)kulturą"


5 grudnia 2023 byłam na wernisażu wystawy, a następnego dnia weszłam do Biblioteki Uniwersyteckiej w Poznaniu, żeby na spokojnie zrobić kilka zdjęć. Na pamiątkę. Bo szkoda by mi było, nie mieć żadnego śladu, gdy w marcu 2024 roku wystawa została zastąpiona inną. I żałuję, że nie jest możliwe zamieszczenie tutaj wszystkich zdjęć, umiar to cenna cecha, której wciąż się uczę.

Wystawa kreatywna, wielowymiarowa, pokazująca Wisławę Szymborską jako zwykłego człowieka, kobietę lubiącą życie, modę, (tytułową) popkulturę... a nie pomnikową Laureatkę Nagrody Nobla.





Wystawa, która nie ograniczała się do plansz i gablot. Jej przestrzeń obejmowała także drzwi pokoi pracowników Biblioteki, ławki i schody, ściany, a nawet wizytówkę Biblioteki - witającą Czytelników z wysokości ściany - osłoniętą na czas wystawy firmowym parasolem. 





Autorką i kuratorką wystawy była Agnieszka Rybarczyk


Opracowanie graficzne - Joanna Błoch

Agnieszka - to była bardzo dobra robota!



Literatura i... książki o książkach. Paul Glennon - Księgowir

 Pomysłowość autorów nie zna granic. Bohaterowie "Atramentowego serca" Cornelii Funke mogli się wczytać w książkę, potrzebna była tylko umiejętność sugestywnego czytania na głos, w książce Michaela Ende "Niekończąca się opowieść" chłopak przeniknął do czytanej z wielkim zainteresowaniem książki po to, by ratować opisany tam świat. 

A w powieści Paula Glennona "Księgowir" można się było przenieść do książki, zjadając jej kartki. Tu także zmieniała się akcja opowieści, w ślad za działaniami Normana, ale nie tylko, zmiany dokonane w jednej książce powodowały zmiany w innych książkach, tych aktualnie czytanych przez członków rodziny Normana. Tak więc chłopak przenosił się ze świata realnego w świat kolejnych książek po to, by minimalizować szkody, których sam dokonywał.

A tak to się zaczęło:

"Im dłużej Norman czytał, tym bardziej wciągała go akcja nowej powieści o Przyziemiu. Tereny były znajome, ale wystarczająco dziwne i nowe, by chciał dowiedzieć się więcej. Skulił się pod kołdrą i przysunął książkę do twarzy tak blisko, jak tylko mógł. Nie byłby bardziej zaangażowany w rozgrywające się wydarzenia, nawet gdyby sam znalazł się między bohaterami. Z podekscytowania czuł motyle w brzuchu i nerwowo przerzucał następne strony, odrywając podczas czytania małe trójkąciki papieru i wkładając je sobie do ust. Nie zdając sobie z tego nawet sprawy, właściwie pożerał książkę.

Norman miał skłonności do takich dziwactw. W szkole koledzy mówili mu, że podczas czytania lub nauki wydaje różne dźwięki, mamrocząc ledwie zrozumiałe słowa lub wydając cienkie piski. Norman nie wierzył w to, w każdym razie zazwyczaj nie wierzył. Koledzy przesadzali, ale może rzeczywiście odrobinę wariował, gdy był czymś zdenerwowany lub zaabsorbowany. Mama często ganiła go za ssanie ubrań podczas czytania lub gry na komputerze, a wilgotna plama na T-shircie zazwyczaj stanowiła niezbity dowód, że rzeczywiście to robił. Tej nocy jednak Norman nie obgryzał koszulki. Podczas czytania zjadał stronę ze swojej książki, metodycznie rwąc ją na kawałeczki i przeżuwając lekko krzywymi zębami malutkie kuleczki papieru. Kiedy odłożył już książkę, nie wiedział nawet, co zrobił." [s. 23]

Gdyby Norman zjadł kartkę z części już przeczytanej, zapewne nic by się nie wydarzyło. On jednak dobrał się do części dalszej i tylko kwestią czasu było, że dotrze do miejsca, w którym brakowało dwóch stron z opisem niezwykle emocjonujących wydarzeń. :-)

Paul Glennon: "Księgowir". Świat Książki, Warszawa 2010, 285 s, tłum. Ewa Kleszcz

Literatura i... radość czytania. Frédérique Deghelt - Babunia

 Czytając, mamy do czynienia z dwoma aspektami - stroną językową i przesłaniem książki.

"Babunia"  nie jest pod względem językowym wybitna, ale jej przesłanie mnie urzekło.
 

Lubię książki o książkach, o czytaniu, zawsze zwracam uwagę na fragmenty opisujące domowe księgozbiory, antykwariaty i księgarnie..., a także pojedyncze, z jakiegoś powodu ciekawe egzemplarze,  także wtedy, gdy książki i ich czytanie nie są w książce najważniejsze.
Tu są. 
Babunia – prosta góralka, której jedyną lekturą jest Biblia... 
Czy naprawdę? Tak, ale jest to Biblia specjalna, Biblia – okładka, a w środku zmieniające się treści, setki książek, tysiące stron... 

"Czytanie było w jej środowisku próżniactwem. Bogaci czytali, bo nie potrafili spożytkować swoich dziesięciu palców, a poza tym nie musieli pracować rękami! Tak mówiło się w jej rodzinie i w rodzinie dziadka ze strony ojca. Czytanie było domeną leniwych intelektualistów, którzy mieli szczęście i nie musieli harować, żeby zarobić na życie. W miarę jak Babunia czerpała przyjemność, dokonując nowych odkryć, to, co znajdowała w książkach sprawiało, że nie miała ochoty o nich opowiadać. Czuła, że staje się kimś innym, tą osobą, która teraz mówiła do Jade. Im głębiej zanurzała się w książki, tym silniejsze było uczucie, że zdradza swoje środowisko." 
[s. 32] 

"Nigdy nie zdołam wyrazić, jak wiele zawdzięczam książkom, które pozwoliły mi żyć ponad moim stanem..." 
[s. 129] 

"- Od bardzo dawna dużo czytam. Jestem zapaloną czytelniczką, zakochaną w książkach. Można to tak ująć. Książki były moimi kochankami i to z nimi zdradzałam twojego dziadka, który nigdy, w czasie całego naszego wspólnego życia, nie dowiedział się o tym." 
[s. 30] 

"- Po pewnym czasie zdobyłam się na odwagę i czytałam w obecności innych, ale ukrywałam książki w skórzanej okładce Biblii. Ileż dzieł zupełnie niekatolickich pochłonęłam pod nosem wszystkich! – dodała chytrze. "
[s. 33] 

"Ach te powieści! Te diabelskie zdania, które człowieka unoszą i już nie opuszczają! Kiedy lektura mnie porywała, czułam potrzebę zachowania słów, potrzebę przepisania ich do zeszytu, jakbym szła śladami ulubionych pisarzy. Postanowiłam zapisywać je w zeszycie, w którym zapisuję wydatki, rejestrze, do którego z pewnością nikt nie zajrzy. Nie mogłam trzymać książek, więc zachowywałam ich okruchy. [...] Teraz, gdy przeglądam ten zeszyt z cytatami, wierszami, wycinkami ze wszystkich dzieł, które mi się podobały, to tak jakby moje wyśnione życie toczyło się właśnie tam, uwięzione pośród stron. Nie mogę go czytać, żeby nie uronić łzy. To moje życie, opowiedziane przez największych pisarzy świata. To książka jedyna w swoim rodzaju, najcenniejsza, jaką posiadam. Stąpałam po słowach podszeptywanych mi przez niebo, w którym mieszka moja miłość do pisarzy." 
[s. 48] 

"Kiedy czytam nie mam już wieku, na pewien czas wchodzę w życie postaci, poślubiam, odchodzę, także zdradzam, albo się mylę. Kiedy byłam młoda i zdarzało mi się czytać epopeję, starzałam się z bohaterami, razem z nimi konfrontowałam się z brzydkimi aspektami życia. Dziś z nimi cofam czas, młodnieję, lecz wzbogacona o doświadczenia, zauważam ukryte niebezpieczeństwa, znam pułapki, do których wiodą. Niegdyś czułam, że żyję mniej niż te postaci, których losy śledziłam z taką pasją. [...] Przez kilka dni moje życie nie było już takie samo..."
[s. 117] 

I jeszcze jeden fragment, tu ostatni...: 

"- Myślę, że nie przywykłam rozmawiać o powieściach, które mi się podobały. Może czytanie wypełniało mnie wewnętrznym śpiewem. Nie byłam tak wykształcona, żeby dyskutować o książkach. Samotność służyła mi za parawan. Książki mnie karmiły, lecz jak miałabym o nich mówić? Moje życie góralki wypełniały rozmowy, a życie czytelniczki – milczenie. Żyłam w równowadze, nie sądzi pan? "
[s. 253] 


Wszystkie cytaty pochodzą z książki Frédérique Deghelt: "Babunia". Świat Książki, Warszawa 2011, 270 s., przekład: Magdalena Krzyżosiak

[Przytoczone fragmenty zamieściłam w roku 2011  w mojej czytatce w BiblioNETce]

Literatura i... domowa biblioteczka. Walter Benjamin - Rozpakowuję swoją bibliotekę

 - "Pisarze to właściwie ludzie, którzy piszą książki nie z biedy, lecz wskutek niezadowolenia z książek, które mogliby kupić, lecz które im się nie podobają."


- "Spośród typowych sposobów gromadzenia zbioru najwygodniej kolekcjonerowi byłoby pożyczać i nie zwracać."

- "Jeśli zechcą Państwo zawierzyć mojemu doświadczeniu, częściej zdarzało się, że zwracano mi pożyczoną książkę niż że ją czytano."

... i tak dalej.

Zachęcam do przeczytania całości. 


Tekst "Rozpakowuję swoją bibliotekę" ("Ich packe meine Bibliothek aus"), został opublikowany w "Die literarische Welt" prawie sto lat temu - 17.07.1931

Walter Benjamin - "Rozpakowuję swoją bibliotekę. Mowa o kolekcjonerstwie" w "Podróże wyobraźni". Wydawnictwo Aletheia, Warszawa 2021, s. 140
Wybór i przekład - Bogdan Baran