10 marca 2025

Literatura i... mól książkowy. Carl Spitzweg - Der Bücherwurm

 Zawsze muszę się uśmiechnąć, gdy widzę obraz "Der Bücherwurm" Carla Spitzwega. Wspaniała biblioteczka, półki regałów uginające się pod ciężarem wielu ksiąg..., we fraczku siwowłosy pan, który nawet nie zszedł z drabinki, żeby nie tracić czasu, bo musiał czytać już, od razu.


Całkiem niedawno zobaczyłam "ten" obraz w innej wersji, autorstwa Gerharda Herderera. "Moderner  Bücherwurm" jest bardzo podobny na pierwszy rzut oka, też są regały, jest siwowłosy pan w garniturze, stoi na drabince i, tak jak tamten, jest zaczytany... 

Ale gdzie są te księgi?? No tak, wszystko się wyjaśnia, gdy spojrzymy uważniej na "książkę", którą ten pan trzyma w ręce... 


Idzie nowe, książki drukowane znikają z półek, zastępowane przez ebooki i audiobooki. Bo wygodniej, bo nowocześniej, bo nie trzeba nosić ciężkiego papieru, bo słuchać można na ulicy i w tramwaju, a przecież na czytanie nigdy nie ma czasu... Rozumiem, rozumiem... Trzeba iść z duchem czasu...  A jednak mi żal... I mam nadzieję, że jeszcze długo nie będziemy mówić o drukowanych książkach jako o reliktach przeszłości. Bo wtedy pozostanie mi już tylko zanucić za Bułatem Okudżawą...


Co było, nie wróci i szaty rozdzierać by próżno, 

Cóż, każda epoka ma własny porządek i ład,

A przecież mi żal, że tu w drzwiach nie pojawi się Puszkin...


[Zdjęcie obrazu "Der Bücherwurm" pochodzi ze strony scc.pinehurst, natomiast to drugie znalazłam tutaj]


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz