Już tak mam, że podczas czytania zatrzymuję się na pojedynczych frazach, zdaniach, akapitach. Czytam je ponownie, a często mam ochotę gdzieś je sobie zanotować, dla pamięci (bo jestem wzrokowcem) lub po to, by wracać do nich bez potrzeby kartkowania książki (co bywa niemożliwe na zawołanie, bo przecież korzystam z bibliotek).
To jeden z takich fragmentów
"I właśnie w tym momencie wzmógł się wiatr, a tysiące żółtych liści platanów oderwało się od gałęzi i poszybowało w górę. Jesienne liście nie opadają tylko lecą. Nie spieszą się, zwlekają, bo to ich jedyna szansa, by wzbić się ku niebu. Wirowały, trzepotały i wzlatywały na wietrze, odbijając promienie słońca."
Delia Owens: "Gdzie śpiewają raki". Świat Książki, Warszawa 2019, s. 144-145; przekład Bohdana Maliborskiego"

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz