11 marca 2025

Literatura i... dżungla. Luis Sepúlveda - O starym człowieku, co czytał romanse

 Dżungla amazońska jest piękna, ale groźna. Ktoś, kto jej nie zna i nie szanuje jej praw, nie ma szans na przetrwanie. Antonio José Bolívar nie jest tubylcem, ale dzięki Shuarom poznał tajniki życia w tym środowisku. Shuarowie akceptowali jego obecność wśród nich do chwili, gdy nieświadomie naruszył zasady odwiecznego rytuału z pogranicza życia i śmierci. W jaki sposób i jakie to miało skutki dla Starego można przeczytać w książce chilijskiego pisarza Luisa Sepúlvedy "O starym człowieku, co czytał romanse". Dlaczego akurat romanse? Dlaczego żyjący w wymagającym hartu i wytrwałości i niesprzyjającym lekturze otoczeniu mężczyzna czytał powieści, uznawane powszechnie za niemęskie? Czego w nich szukał? 

"Antonio José Bolívar nie mógł oderwać oczu od książki w rękach duchownego. Cierpliwie poczekał, aż ksiądz, zmorzony snem, wypuści ją z ręki.

Była to biografia świętego Franciszka. Zaczął ją przeglądać ukradkiem, z uczuciem, że popełnia czyn grzeszny.

Sylabizował z trudem i chcąc lepiej zrozumieć wszystko, co było tam napisane, począł odczytywać półgłosem rozszyfrowane słowa.

  Ksiądz obudził się i rozbawiony patrzył, jak Antonio José Bolívar siedzi z nosem w książce.

  - Ciekawe? - zapytał.

  - Przepraszam, eminencjo. Widziałem, że ksiądz śpi, więc nie chciałem przeszkadzać.

  - Ciekawi cię to? - powtórzył ksiądz.

  - Zdaje mi się, że tam jest dużo o zwierzętach - odpowiedział nieśmiało.

  - Święty Franciszek kochał zwierzęta. Wszystkie boskie stworzenia.

  - Ja też je kocham. Na swój sposób. Czy ksiądz zna świętego Franciszka?

  - Nie. Bóg pozbawił mnie tej przyjemności. Święty Franciszek zmarł bardzo dawno temu. To znaczy opuścił ziemski padół i teraz żyje wiecznie obok Stwórcy.

  - Skąd ksiądz to wie?

  - Bo już czytałem tę książkę. To jedna z moich ulubionych lektur.

  Duchowny wymawiał te słowa uroczyście, gładząc wytartą okładkę. Antonio José Bolívar patrzył na niego jak urzeczony i poczuł, że kiełkuje w nim zazdrość.

  - Przeczytał ksiądz dużo książek?

  - Sporo. Kiedyś, kiedy jeszcze byłem młody i oczy mi się tak nie męczyły, połykałem każdą książkę, jaka wpadła mi w ręce.

  - Czy wszystkie książki mówią o świętych?

  - Nie. Na świecie są miliony książek. We wszystkich językach i na wszystkie tematy, nawet na takie, które powinny być zakazane.

  Antonio José Bolívar nie zrozumiał, czego miał dotyczyć ten zakaz i wciąż stał ze wzrokiem wbitym w białe i pulchne ręce księdza na ciemnej okładce.

  - A o czym są inne książki?

  - Przecież mówię. O wszystkim. Są książki przygodowe, naukowe, historie sławnych ludzi, o technice, o miłości...

  Ten ostatni temat zainteresował go. [...]

  - Jakie są te książki o miłości?

  - Boję się, że na ten temat niewiele ci mogę powiedzieć. Czytałem tylko kilka.

  - Nie szkodzi. Jakie one są?

  - No więc mówią o historii dwojga ludzi, którzy się spotykają, kochają i walczą z przeciwnościami losu o swoje szczęście."

[s. 46-47]

Tak zaczęło się dla Antonia obcowanie z książkami, czytanymi mozolnie, ale z wielkim zaangażowaniem, bowiem "mówiły o miłości w tak pięknych słowach, że czasem pozwalały zapomnieć o ludzkim barbarzyństwie".

[s. 98]


Luis Sepúlveda: "O starym człowieku, co czytał romanse". Oficyna Literacka Noir sur Blanc, Warszawa 2006, 99 s., tłum. Elżbieta Komarnicka


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz