Wracam co jakiś czas do "Stowarzyszenia Umarłych Poetów" i wciąż odkrywam nowe emocje.
To jeden z tych rzadszych przypadków, gdy najpierw był ekran, a dopiero potem papier.
Bo film Petera Weira [Dead Poets Society] z 1989 roku był pierwszy. I dopiero potem - w oparciu o scenariusz Toma Schulmana - Nancy H. Kleinbaum napisała książkę o tym samym tytule.
Ale to tylko ciekawostka, dla mnie obie wersje historii Johna Keatinga i jego uczniów są równie ważne.


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz