Nie pamiętam swojego pierwszego kontaktu z książką. W sposób naturalny były obok mnie od zawsze. Ale kiedyś dawno...
"Jak zahipnotyzowana zbliża się do ściany domu, wspina się na murek i zagląda przez szpary w okiennicy. W środku czterech ubranych w kaftany chłopców siedzi wokół starca z wolem jak balon. Chłopcy monotonnie powtarzają wersy, mężczyzna zaś manipuluje przy czymś, co wygląda jak arkusze pergaminu na kolanach, i Anna pochyla się na tyle blisko, na ile wystarcza jej odwagi.
Tylko dwa razy jak dotąd widziała książki: oprawioną w skórę, połyskująca klejnotami Biblię, niesioną główną nawą przez starszych księży w klasztorze Świętej Teofano; oraz księgę medyczną na targu, którą zielarz zatrzasnął jej przed nosem, gdy próbowała zajrzeć do środka. Ta wygląda na starszą i bardziej zniszczoną: litery tłoczą się na pergaminie jak ślady setki nadbrzeżnych ptaków."
Anthony Doerr - Miasto w chmurach. Wydawnictwo Poznańskie 2022, s. 52-53; przekład Jerzego Kozłowskiego

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz